czwartek, 27 marca 2014

Gadżety...

Podczas poszukiwań idealnego domku dla lalek odktyłam sklep z cudnymi, osobliwymi i urzekającymi przedmiotami. Weszłam i przepadłam...
Mowa tu o Lots of dots.
Notesy, zeszyty, organizery - pod względem graficznym ideał - w moją estetykę trafiają w 100%.
Odkryłam też aniołki Sonny Angel. Znacie lub nie, ja się w nich zakochałam. Zamówiłam z myślą o prezencie dla mojej starszej córki, która na dniach będzie miała urodziny. Ale co? Ciekawska matka oczywiście nie wytrzymała i musiała otworzyć pudełeczko ze skrzętnie zapakowanym aniołkiem :p
Róża (najmłodza) oceniła go na swój sposób...organoleptycznie...miny, uśmiechy i cały monolog, pokazywała gdzie oczko, gdzie buzia, a na koniec oczywiście skonsumowała...;)
Po aniołki jeszcze wrócimy na pewno. Ja czaję się na organizer...


Notes z karteczkami samoprzylepnymi - idealny na chandrę ;)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co o tym myślisz?